piątek, 17 stycznia 2014

Podsumowanie dnia / Summary of the day

Jerzy Janowicz zakończył swoją przygodę z Australian Open na III rundzie. Przegrał z Florianem Mayerem 5-7, 2-6, 2-6. Upał i niewyleczona kontuzja, przyczyniła się do niskiej formy Jerzego. Miejmy nadzieję, że Jerzy wyleczy stopę i wróci do swojej najlepszej formy. Trzymajmy mocno kciuki. Jerzy jest naprawdę wspaniałym tenisistą. A jeżeli będziemy z nim i będziemy go wspierać w trudnych chwilach, na pewno szybko wróci do zdrowia. A tymczasem kilka zdjęć z ostatniego meczu Jerzego w Australian Open. I wywiad, który przeprowadził z Jerzym, Łukasz Przybyłowicz dla Eurosport.Onet.pl. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój słaby angielski :)

Jerzy Janowicz finished his adventure with the Australian Open in the third round. He lost to Florian Mayer 5-7, 2-6, 2-6. Warmness and unresolved injury, contributed to the low form of Jerzy. Let's hope that Jerzy will cure foot and will return to his best form. Let's keep our fingers crossed. Jerzy is really a wonderful tennis player. And if we are with him and we support him in difficult times, for sure soon return to health. Meanwhile, a few pictures from the last match of Jerzy in the Australian Open. And interviewed, who conducted with Jerzy, Łukasz Przybyłowicz for Eurosport.Onet.pl. I hope you understand my poor English :)
















Rzeczywiście czuł się pan tak, że w pewnym momencie mógł paść na korcie z wyczerpania?
- Było mi strasznie niedobrze. Bolała mnie głowa. Nie widziałem piłki. Miałem mroczki przed oczami. Nie byłem w stanie przebić dwóch piłek z rzędu. W połowie drugiego seta nie miałem w ogóle sił wyjść z nóg na serwisie. Trudno zagrać trzy mecze w takich warunkach bez treningu. Zwyczajnie nie miałem możliwości przygotować się do tego turnieju. W listopadzie i grudniu byłem jeszcze o kulach. Nie byłem w stanie chodzić przez trzy tygodnie. Robiłem tylko ćwiczenia na siłowni, żeby mięśnie jako tako były przyzwyczajone do wysiłku. (łamiącym się głosem) Żałuję… bo przez ostatnie pół roku dwa razy zmagałem się z kontuzją. Najpierw to były plecy, teraz to była stopa. Szkoda…
Na ile procent pan dziś zagrał?
- Dziesięć? Nie biegałem do żadnej piłki. Nie mogłem. Nie ma sensu mówić o procentach.
Nie żałuje pan przyjazdu do Australii? Nie lepiej było zostać w domu?
- Nie, nie żałuję. Wydaje mi się, że dużo mi dała wygrana w 1. rundzie z 0:2 w setach. Tak samo wygrana z Andujarem, który zagrał świetny mecz. Zagraniczni dziennikarze mówili mi, że na Twitterze jego return porównywany był do Agassiego. Nie wiedziałem, jak mam serwować. Graliśmy ponad 3,5 godziny. Na pewno wygranie takiego meczu, w takich warunkach, bez treningu, da mi jeszcze więcej. A to, że nie mogłem w stanie zagrać z Mayerem? Zdarza się. Postaram się jak najwięcej wyciągnąć z tych dwóch zwycięstw. Nie mogę być na siebie wściekły, bo nic nie poradzę na to, że nie mogłem przygotować się do tego turnieju. Śmialiśmy się z Michałem Przysiężnym, że tak czy siak bez trenowania 3. rundę bralibyśmy w ciemno.
W pierwszym secie jeszcze pan walczył, ale w drugim jakby nagle odcięło panu prąd.
- Nawet w tym pierwszym secie myliłem się z krótkich piłek, które normalnie zabijam. Nie byłem w stanie ustać na nogach. Szkoda tego pierwszego seta. Może gdyby udało mi się go jakoś wygrać, to może on by się troszeczkę podłamał i jakoś bym ten mecz dociągnął. A tak nabrał wiatru w żagle.
Za wszelką cenę chciał pan dograć mecz do końca?
- Zawsze gram do końca. Nigdy nie schodzę z kortu, chyba że jest naprawdę dramatycznie. Nie potrafię zejść z kortu.
Ostatnie miesiące to pasmo kontuzji. Może pański organizm nie był przygotowany na sukces, który przyszedł po Paryżu?
- Nie, takie gdybanie nie ma sensu. Miałem czekać na sukces, żeby nie nabawić się kontuzji? Kontuzje się zdarzają. Co chwila ktoś jest kontuzjowany. Trzeba robić wszystko, żeby kontuzji było jak najmniej. Ale nie jestem w stanie wytłumaczyć, skąd się wzięła kontuzja stopy. W listopadzie zagrałem w Paryżu, nie było żadnego problemu. Przyjechałem do Polski, szedłem ulicą i poczułem ból stopy. Nie mam pojęcia, z czego mogło to wynikać. Może ze zwykłego przeciążenia, bo wcześniej nie grałem przez ponad dwa miesiące przez plecy. Potem nagle zacząłem ciężko trenować, bo byłem zdrowy, zagrałem trzy turnieje. Może po dwóch miesiącach niegrania się przetrenowałem? Nie wiem, takie rzeczy się zdarzają. Trzeba robić wszystko, żeby takich rzeczy unikać, ale stopy nie mogłem przewidzieć. Może plecy tak, ale nie stopę.
źródło: eurosport.onet.pl 

-English version-

Indeed you feel so that at some time he could fall on the court from exhaustion?
- I was terribly sick. I had a headache. I did not see the ball. I had a scotoma. I was not able to break the two balls in a row. In the middle of the second set I had no power at all. It's hard to play three matches in such conditions without training. Simply I was not able to prepare for this tournament. In November and December, I was still on crutches. I was not able to walk for three weeks. I was just doing exercise at the gym, so that the muscles were accustomed to the effort. (voice breaking) I regret ... because the last half year twice struggled with injury. First, they were back, now it was a foot. Too bad ...
How many percent you played today?
- Ten? Did not run of any ball. I could not. It makes no sense to talk about percentages.
No regrets you for coming to Australia? There it was better to stay at home?
- No, I do not regret. It seems to me that gave me a lot of winning in the first round with 0:2 in sets. The same win from Andujar, who played a great game. Foreign journalists have told me that on Twitter his return was compared to Agassi. I did not know how I serve. We played more than 3.5 hours. Definitely win this match, in such conditions, without training, give me more. And the fact that I could not able to play with Mayer? It happens. I will try to get the most out of those two victories. I can not be mad at myself because I can not help it that I could not prepare for this tournament. We laughed with Michał Przysiężny that anyway without training 3 round would be taking in the dark.
In the first set, you still fighting, but in the second as if you suddenly cut off electricity. 
- Even in this first set I was wrong with short balls that would normally kill. I could not stand up. Too bad this the first set. Maybe if I managed to somehow win, he may a little bit broke and somehow I this match tightened his. He took the wind in the sails.
At all costs you want to play the game to the end? 
- Always play to the end. Do not get down the court, unless it is really dramatically. I can not get out of the court.
Last months have been injured. Maybe your organism was not prepared for the success who has come after Paris?
- No, such talk does not make sense. I had to wait for success, so as not to amuse oneself injury? Injuries happen. Every now and then someone is injured. We must do everything to injury was the least. But I am not able to explain where it came from foot injury. In November I played in Paris, there was no problem. I came to Poland, I was walking street and I felt the pain of the foot. I have no idea of what could be the result. Maybe the usual overload, because previously  I do notplayed for over two months by the back. Then suddenly I started to train hard, because I was healthy, I played three tournaments.
I do not know, these things happen. We must do everything to avoid such things, but I could not predict the feet. Maybe back, but not the foot.
source: eurosport.onet.pl


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz